CO TU SIĘ WŁAŚCIWIE DZIEJE?

Według starożytnego przysłowia, każdy blog zaczyna się od pierwszego posta, więc i ja winienem tu coś wypocić.

To nie jest kolejny blog podróżniczo-życiowy kogoś, kto rzucił wszystko, by objechać świat dookoła czy chodzić i wspinać się po najdzikszych górach. Jest dużo gorzej, bo nawet nie rzuciłem wszystkiego i nie mam jak na razie takich ambicji. Nie zajmuję się też profesjonalnie żadną rzeczą związaną z górami, nie należę (tzn nie udzielam się aktywnie) do żadnego klubu, nie robię ekstremalnych przejść. Tak w ogóle
nie robię wielu więcej rzeczy, chociażby nie wkładam głowy do piekarnika. Właściwie jedyne (no, prawie) co robię to zwyczajnie zjadam chleb i w wolnym czasie bywam po amatorsku tu i ówdzie w górach.

Niemniej, nawet taka amatorka wymaga źródeł. Podczas przygotowań do różnych przejść, które będą tu (miejmy nadzieję) niebawem opisane* nie raz trzeba było znaleźć informacje dotyczące danej góry/drogi itp. A z informacjami różnie bywało. Na ogół dało się znaleźć mniej lub więcej informacji, ale nie byłoby to w ogóle możliwe, gdyby nie bohaterska postawa grupy dziwaków, którym zachciało się pisać relacje zewsząd. Dlatego chciałem w pewien sposób spłacić dług wobec nich i dołączyć do tego ciężko pracującego, lecz zaszczytnego grona, jak również dzielić się nabytym przez te parę lat skromnym, acz jakimś tam, doświadczeniem górskim. Żeby górołazstwo rosło w siłę, a ludziom wspinało się dostatniej!

A poza tymi chciałem mieć możliwość wrzucania tu innych moich twórczych wypocin. Tak przy okazji.

Mój wspaniały brat i ja, lekko zniesmaczeni tym wstępem (i nie wiedzący, co wspinamy)

*a których pomysłodawcą w większości był mój wspaniały brat-taka skarbnica pomysłów górskich i nie tylko, jak nie macie co ze sobą zrobić to idźcie z tym do niego.

Komentarze

Popularne posty